Chrabąszcza dałem jednego tylko, bo mój kot jakimś cudem wciągnął sobie jednego do zabawy przez okno, które zabezpieczone jest siatką metalową, coby mój dziki drapieżnik nie wyskoczył za np gołębiem (trecie piętro). Znalazłem już takiego nieco sfatygowanego spod fotela

. Ryby przyglądały się, potem większy skubnął, no i potem już walczyły o biedaka jakiś czas dość aktywnie. I ślad zaginął

. A w ogóle było ich sporo tego roku w Olsztynie.