Artykuł T.Kwiecienia stary jak świat,bynajmniej dla mnie.Chodź nie powiem że nie przełoży się na Pawiookie.Myślę że po dłuższym stosowaniu nie odpowiedniej diety zaczęły by się problemy.
Zresztą były przypadki na forum że u klienta po kilku latach chowu pada ryba ze wzdętym brzuchem.Choroba rozwija się czasami powoli.
Dieta by rzec była perfekcyjna szynka,serca itp.Żarcie gówno warte pod względem przyswajalności białka,lipidów,kalorycznie.Mówiąc krótko wielkie sranie tylko po tym.Jak dla mnie.
Ja doczekałem się konkretnych 32-34cm naleśników.Karmionych głównie dżdżownicami krewetkami,małżami,stynkami,mięso białych ryb,zielenina w postaci spiruliny.I nikt nie powie mi że tylko na sercu można doczekać się słusznej postury u ryb.
Jest wiele bezpieczniejszych sposobów na karmienie ich.
A eksperymentować można tylko z głową.W zasadzie to nie widzę tu głębszej refleksji w temacie karmienie "psim żarciem" jeżeli ktoś się chce nikt nie zabroni może sam jeść.Też nie ma jako takich przeciw wskazań.Szczerze.
Chał,chał